Porady i ćwiczenia

Macie jakieś ułatwienia i porady, np. jak przekonać Konia do przejścia przez strumyk? Albo ćwiczenia, urozmaicające jazdy? Podzielcie się Smile

Post został pochwalony 0 razy

TSZEBA GO BATEM!!!!!!!!!! MOCNO ! DO KRFI!

Post został pochwalony 0 razy

Bardzo dużo daje cierpliwość i nawiązanie do naturalu. Ja oswajam Konia z nowymi rzeczami tak, by sam chciał je poznać. Podchodzi do nich na luźnej wodzy, sam, z nieprzymuszonej woli.
Dobre jest prowadzenie Konia obok "strasznych" rzeczy w ustawieniu, bo gdy jest zebrany, mniej się rozprasza i lepiej skupia na postawionym mu zadaniu. Ogółem dobrym urozmaiceniem jazd jest przejeżdżanie przez np. cegiełki z muru (takiego do skoków), drąga z podłożoną pod spód folią itd. To przekonuje Konia, że nie musi się bać nowych, nieznanych mu przedmiotów.

Post został pochwalony 0 razy

Drąg z folią? A na początku Koń ci się nie bał? Nie płoszył się?

A tu..Parę ćwiczeń w siodle szkolących równowagę.

1. Młynek
Obkręcamy się w siodle, czyli: przodem,bokiem,tyłem,bokiem, i przodem.

2. Martwy Indianin
Wyjmujemy nogi ze strzemion i przewieszamy się przez siodło, brzychem do Konia.

3.Położenie się na zadzie.
4. Dotkniecie ogona i uszu.
5.Dotknięcie lewą ręką prawej stopy i na przemian.
6. Wymachy rękami, nogami, jakieś kręciołki....Tu już tylko wasza wyobraźnia!

Ćwiczenia woltyżerskie.

1.Jaskółka.
2.Klaśnięcie nogami nad szyją Konia.
3. Martwy Indianin w kłusie.
4.Stanie na Koniu.
5.Klaśnięcie nogami nad zadem Konia.

Więcej ćwieczeń nie wykonywałam, więc nie napiszę Wink

Post został pochwalony 0 razy

Owszem, bał się i płoszył, ale co z tego? Odskoczył raz, drugi, a za trzecim podszedł i po moich łagodnych ponagleniach zdecydował się na pokonanie drąga. Potem już bez zastanowienia chodził bądź skakał przez folię, w zależności od postawionego mu zadania. Abelard, gdy Koń się płoszy, nie należy się obawiać, tylko własną postawą pokazać mu, że nie ma tam nic strasznego Smile

Co do ćwiczeń, ja znam sporo ujeżdżeniowych, które poprawiają przepuszczalność konia w poszczególnych elementach (przejściach, wydłużeniach, zebraniu, chodach bocznych itd.), więc jak coś pytać Smile

Post został pochwalony 0 razy

Cóż, niby rozumiem, ale ja zawsze tak jakoś...Dostaję zawału, Koń się denerwuje...Raczej mnie nie przekonasz do np. kładzenia otwartego parasola na środku ujeżdżalni itd., żeby oswajać Konia. Niech kto inny to robi Wink

Post został pochwalony 0 razy

No niestety, trzeba przełamać w sobie psychiczną barierę... Ja tak ze skokami mam, w pewnym momencie zaczęłam się bać i teraz okropnie żałuję, bo przyznam, że to też działa negatywnie na Konia i mam dwa razy więcej pracy...
Ale poza tym, z odwagi płynie mnóstwo korzyści - już samo to, że w którymś z kolei terenie nie zareagowałam zupełnie na bryki Muskata, po prostu go olałam, sprawiło, że Koń zaczął się nad sobą zastanawiać i w końcu poniechał baranków, bo i po co, skoro już wrażenia nie robią?
Na Koniach, które cały czas kombinują i szukają okazji, żeby się spłoszyć, ważna jest stanowcza postawa dominatora, a więc przewodnika stada. Idziemy, to idziemy, nie ma ucieczki w bok. Pozwalamy na niepewność, a nawet strach, ale nie atak paniki i nieposłuszeństwo. Po pewnym czasie Koń sam zrozumie, że warto nam zaufać i zmieni się zdecydowanie na korzyść. Zaczną wychodzić elementy typu cofanie, chody zebrane, skoki, w których zwierzę musi się podporządkować.

Post został pochwalony 0 razy

Jak ty mądrze prawisz Razz

Post został pochwalony 0 razy

Lata praktyki, moja droga.

Post został pochwalony 0 razy

Lata, czyli ile>?

Post został pochwalony 0 razy

Dokładnie 9 lat jazdy.

Post został pochwalony 0 razy

To zaczęłaś jeździć, mając lat...

Post został pochwalony 0 razy

Odejmij sobie od 15 dziewięć i Ci wyjdzie xD
Mając lat 6. Wtedy pierwszy raz wsiadłam na Konia na lonży i usłyszałam pierwsze w swoim życiu Końskie "rady".

Co do ćwiczeń - przyszło mi do głowy jedno z moich ulubionych, którym ostatnio posługuję się na prawie każdej rozgrzewce.
Poprawia szybkość reakcji Konia na pomoce, precyzyjność naszej ręki i dosiadu oraz wzajemne "wsłuchiwanie się w siebie".

Warunek niezbędny do tego ćwiczenia: Koń musi być rozstępowany i rozprężony w kłusie, aby pracował w średnim, optymalnym dla siebie ustawieniu oraz z dobrze podstawionym zadem. Powinien kroczyć energicznie, lecz nie nerwowo, chętnie przyjmować wędzidło i odpowiadać na łydkę.

A wygląda to mniej więcej tak:
1. Poruszamy się kłusem roboczym w prawo dookoła prostokątnej ujeżdżalni.
2. Przed samym ćwiczeniem wykonujemy koło w prawo o średnicy 20 m na krótkiej ścianie, prosząc Konia o wyższe ustawienie.
3. Po powrocie na ślad, na długiej ścianie, oddajemy lekko rękę z równoczesnym przyłożeniem łydki, starając się, by Koń wydłużył krok kłusa. Jeżeli zrobi to prawidłowo, z zachowaniem rytmu, po kilku dobrych krokach wracamy do kłusa roboczego, cofając rękę z użyciem półparady. Jeżeli przyspieszy, powinniśmy zareagować stanowczym: Nie! i natychmiastowym przytrzymaniem Konia oraz powtórzeniem tego punktu.
4. Na następnej, krótkiej ścianie siadamy w kłus ćwiczebny i jeszcze mocniej skracamy wykrok. Uwaga, bardzo ważne jest, by nie zapomnieć o aktywizowaniu Konia łydką! Tak jak w przypadku punktu 3, chodzi nam o długość kroku, a nie jego szybkość! Zachowujemy więc rytm kłusa, podstawiając zad wierzchowca, podwyższając ustawienie głowy i szyi.
5. Po wyjechaniu z narożnika prostujemy Konia i znów wydłużamy wykrok w kłusie anglezowanym. Jeżeli zrobimy to dobrze, przy końcu ściany siadamy w siodło, skracamy kłus i przechodzimy do stępa w jak najmniejszej ilości kroków. Przejście ma jednak być płynne, nie od szarpnięcia.
6. Po pochwaleniu Konia i kilku krokach stępa robimy zakłusowanie. Ponownie skracamy kłus, a na długiej ścianie wydłużamy go - uwaga, tym razem w kłusie ćwiczebnym.
7. Staramy się skrócić Konia na 3-5 kroków i zatrzymać go bez kroku stępa.
8. Stoimy kilka sekund, uważając, by Koń nie kręcił się i czekał na nasze pomoce. Ruszamy kłusem pośrednim, a więc dodanym i skracamy go dopiero w narożniku.
9. Następne zatrzymanie próbujemy zrobić z kłusa wydłużonego, poprzez jeden krok skrócenia oraz z ruszeniem kłusem wydłużonym.
10. Po udanym elemencie zmieniamy kierunek i powtarzamy ćwiczenie na drugą rękę.

Całe ćwiczenie powinno być wykonywane płynnie, z energią. Koń musi równie chętnie zatrzymywać się i ruszać. Jeśli jest flegmatyczny - pomagamy sobie bacikiem. Jeśli reaguje nerwowo na pomoce aktywizujące - po każdym nowym elemencie zabieramy go na koła i uspakajamy prostym ćwiczeniem, np żuciem z ręki czy przejściem do stępa i zakłusowaniem.
Celem jest nie wymuszenie na Koniu zatrzymania, a zachęcenie go do uważnego słuchania pomocy i podstawienia zadu, które umożliwia mu zatrzymanie z wydłużonego kłusa.
Z doświadczenia wiem, że to ćwiczenie bardzo się przydaje, jeśli w terenie nagle wyrośnie przed nami przeszkoda, którą trzeba pokonać stępem Smile

Pamiętajcie tylko, że tego rodzaju ćwiczenia muszą być wykonywane precyzyjnie, z wyważeniem pomocy. Nie wolno przesadzać z ręką i "wieszać" Konia na wędzidle.

Post został pochwalony 0 razy

Jak tylko zapamietam kolejność, wybróbuję to na następnej jeździe, co nie nastanie prędko (chora).

Post został pochwalony 0 razy

Wystarczy, że zapamiętasz jedną zasadę - zmniejszamy ilość kroków kłusa między wydłużeniem a zatrzymaniem Smile

Post został pochwalony 0 razy